Szlaki

Na Rysy 2503 m n.p.m.

2010-04-06 15:00:00 Jakub Chojak

Może zacznę od tego, że są dwie metody podjęcia tego wyzwania. Pierwsza to wyruszyć skoro świt z Palenicy Białczańskiej (6,5 godz.), druga – wyruszyć skoro świt z Morskiego Oka (4,5 godz.).

Szczerze polecam tę drugą opcję, ponieważ jest to wyprawa naprawdę całodniowa. Musisz rozważyć wszystkie za i przeciw, a przede wszystkim przemóc się, jeśli nigdy nie nocowałeś w schronisku. Co prawda nocleg kosztuje 40 zł, ale nie są to stracone pieniądze. Pozwól, że podpowiem Ci, jak je spożytkować. W związku z tym, że w najwyższych partiach gór pogoda jest mocno kapryśna i nie wiadomo, co się trafi, należy założyć, że wbicie chorągiewki na szczycie nastąpi nie później niż o 13.00. OK, a teraz plan. Jeżeli wstaniesz rano i będzie ładna pogoda, zadzwoń do schroniska w Morskim Oku, spytaj o wolne łóżka i zrób sobie rezerwację. Następnie idź do sklepu na małe zakupy. Zaopatrz się, jak na biwak w zupki, chlebek, dżem itp. i spokojnie ruszaj w góry. Nie musisz się spieszyć, abyś dotarł do 16.00. Zamelduj się w schronisku i ruszaj na Wrota Chałubińskiego. Szlak nie męczący, a ciekawy, pozwalający złapać trochę „atmosfery”, no i te 40 zł… Nazajutrz wymarsz najpóźniej o 7.00. Zakładam, że pogoda utrzymała się, a więc z werandy schroniska będziesz mógł podziwiać wspaniale oświetlone porannym słońcem Mięguszowieckie Szczyty. Zapewniam, że widok zupełnie inny niż ten, który widziałeś poprzedniego dnia. Wszystko dookoła takie świeżutkie, niezakurzone, przyroda budzi się do życia i ta wspaniała cisza. Zamiast wycieczek pojedynczy zapaleńcy jak Ty. Masz uczucie, jakby z okazji Twojego pobytu Morskie Oko zostało zamknięte dla „zwiedzających”. Nie wspomniałem wcześniej o ekwipunku; obowiązkowo ciepła bluza i kurtka przeciwdeszczowa. Wiem coś o tym, gdyż na początku lipca przeżyłem pod szczytem burzę z gradem wielkości fasoli. Przydałyby się również rękawiczki bez palców. Przed Tobą 360 m łańcuchów!

Jakieś 20 min zajmuje obejście Morskiego Oka i jeszcze 25 min do progu Czarnego Stawu. Teraz w lewo i kolejne obejście stawu w 30 min. Tutaj piękny widok na Kazalnicę w słońcu i wypływający ze skały wodospadzik. Przed Tobą długie, żmudne podejście po kamiennych schodach. Po 2 godz. i 10 min od schroniska przejdziesz przez potok, zrobisz ostatni łuk w lewo i wyjdziesz na wprost Rysów. W 15 min po piargach i wiecznym płacie śniegu dojdziesz do Buli pod Rysami. Jest to ogromne usypisko głazów i kamieni, które służy TOPR-owi za lądowisko śmigłowca przy akcjach ratunkowych w pobliżu Rysów. Nadszedł czas na porządny odpoczynek i podziwianie okolicy, a jest co. Długo by wyliczać, ale z tego miejsca największe wrażenie robi Żabi Mnich i Tomkowe Igły. Nie należy też zapominać o widoku na tafle Czarnego Stawu i Morskiego Oka. Jeszcze 25 min turystyki i kończą się żarty. Od tego momentu łańcuchy będą Ci towarzyszyły do samego końca. Pierwszy “trudny” moment to 5-metrowa ścianka, na którą należy się podciągnąć i wyjść z niej na skalną półkę. Technicznie nie jest trudne, ale lekko eksponowane. Do tego momentu 3 godz. od schroniska. Niedługo potem wejście po prawie gładkim grzbiecie wzniesienia bez łańcuchów. Najgorsze są właśnie te odcinki, na których nie ma ubezpieczeń, a w dodatku trzeba dobrze wpatrywać się którędy biegnie szlak. Emocji dodaje sceneria, a na tej wysokości roi się od poszarpanych skał i skalnych igieł. Wydaje się, że łańcuchom nie ma końca. W dodatku, jeżeli nie podniesiesz głowy, upragnionego celu ciągle nie widać. Wreszcie, kiedy osiągniesz zjeżoną grań Rysów (4,15 godz. od Morskiego Oka), polski wierzchołek wydaje się być niedostępny. Dopiero po spokojnej ocenie sytuacji, zaczynasz widzieć łańcuch okalający szczyt. Aby dostać się na jego północne zbocze, trzeba jeszcze pokonać tzw. „grzędę”, co wrażliwym może sprawić trudności, choć wydaje mi się, że jeżeli ktoś dotrwał do tego momentu, to nic go już nie zaskoczy. Z grzędy rozpościera się piękny widok na wschodnią część Tatr. Na wyciągnięcie dłoni przepiękny Ganek i za nim Gerlach. Po naszej stronie, w dole „pokonane wysokością” Mięguszowieckie Szczyty, wyglądają jak dekoracja kolejki elektrycznej. Na szczycie podczas ładnej pogody rojno i gwarno, podczas deszczu, uwaga! ślisko! Słowacka strona otwiera przed Tobą Żabią Dolinę Mięguszowiecką na południu i Ciężką Dolinę na wschodzie. Widoki, z racji wysokości, przepiękne i niezapomniane. W pobliżu Wysoka, Ciężki i Lodowy Szczyt, Łomnica oraz Grań Baszt, a w dali Krywań i Hruby. Po naszej stronie oprócz pobliskich szczytów okalających Dolinę Pięciu Stawów widać Krzesanicę, no i…., jak myślisz? Oczywiście Giewont. Jeżeli dopisała pogoda to możesz, posiadając dowód osobisty, zejść w 30 min do Przełęczy Waga, a w 45 min do Chaty pod Rysami (w lutym 2000 r. połączone lawiny z Ciężkiego Szczytu i Rysów zdmuchnęły kamienne schronisko z powierzchni, rozrzucając jego resztki w promieniu 200 m). Reasumując, niewątpliwie jest to wyprawa przynajmniej dla średnio zaawansowanych. Oczywiście początkujący turysta też może sobie poradzić, ale jestem zwolennikiem stopniowania trudności. Strach i skupienie odbierają radość przeżywania piękna, więc jeśli nie byłeś na Świnicy, Zawracie, Krzyżnem to nie spiesz się, Rysy na pewno zaczekają na Ciebie.

TE ARTYKUŁY MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ